czwartek, 27 grudnia 2007

Szczyt bezczelności

Szczyt bezczelności:
Zagłosować w wyborach na PiS i wyjechać z kraju.

Pasażer autobusu pyta siedzącego obok Szkota

Pasażer autobusu pyta siedzącego obok Szkota:
- Co pan wiezie w tej torbie?
- Papier toaletowy.
- Czemu tak brzydko pachnie?
- Bo wiozę go do pralni.

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole.
Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - powiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.

Szeregowemu Kowalskiemu zmarła matka

Szeregowemu Kowalskiemu zmarła matka. Kapitan zleca kapralowi, aby w delikatny sposób przekazał smutną wiadomość żołnierzowi. Kapral robi zbiórkę i mówi:
- Szeregowi, którym zmarła matka, trzy kroki wystąp!
Występuje kilku. Kapral dodaje:
- Szeregowy Kowalski, dwa dni paki za niewykonanie rozkazu!

Do knajpy portowej wchodzi marynarz

Do knajpy portowej wchodzi marynarz. Idzie do baru i woła:
- Kiedy ja piję, wszyscy piją!
Na to hasło do baru rzuca się cała sala (tancerki, orkiestra, kelnerzy, goście). Wszyscy piją za zdrowie marynarza. Wypito pierwszą kolejkę. Marynarz woła:
- Kiedy ja piję drugą kolejkę, wszyscy piją drugą kolejkę.
Wszyscy ponownie korzystają z okazji. Potem jest kolejka trzecia, czwarta, piąta... Na koniec pijany już marynarz wyciąga z kieszeni dolara i woła:
- Kiedy ja płacę, wszyscy płacą!

Policjant spostrzega na ulicy podejrzanego typka

Policjant spostrzega na ulicy podejrzanego typka. Postanawia go wylegitymować i pyta:
- Z czego żyjecie?
- Z zakładów!
- Co to znaczy "z zakładów"?
- Normalnie. Zakładam się z ludźmi i zawsze wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- Więc się załóżmy. Chciałbym się przekonać, czy mówicie prawdę.
- Mogę się założyć, że mam na dupie swastykę.
- Nie wierzę - mówi policjant.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Idą na ubocze. Mężczyzna ściąga spodnie i wypina tyłek. Policjant nachyla się nad nim i uważnie ogląda. Po chwili z triumfem woła:
- Wygrałem! Nie ma żadnej swastyki! Należy mi się dycha!
Mężczyzna płaci. Policjant dopytuje:
- No i co się tak chwaliliście, że wygrywacie każdy zakład?
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzi pan władza tych pięciu kolesiów po drugiej stronie ulicy?
- Widzę.
- Właśnie się z nimi założyłem o trzy tysiące, że ściągnę spodnie, pokarzę panu władzy tyłek, a pan nic mi nie zrobi i będzie jeszcze zadowolony.

Hrabia po dłuższym pobycie za granicą

Hrabia po dłuższym pobycie za granicą wraca do kraju. Na dworcu czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. Hrabia rozpoczyna dialog:
- Cóż zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego, Jaśnie Panie, się nie zdarzyło... Może jedno... Azorek zdechł.
- Azorek? Mój ulubiony pies zdechł? Jak to się stało?!
- Nażarł się końskiej padliny i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły i zdechły.
- Konie się poparzyły? Od czego?
- Od ognia... Jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnię?
- Nikt nie podpalił. Zajęła się od płonącego dworu.
- To i dwór spłonął? Na miłość Boską... Jakim sposobem?
- Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły ogniem.
- To mój teść umarł?!
- Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała...
- Spotykała się od trzech lat? Przecież to nic nowego!
- Właśnie Jaśnie Panu mówiłem, że nie zdarzyło się nic nowego.

Przychodzi baba z córką do lekarza

Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i młoda. Lekarz od razu każe się jej rozebrać. Baba protestuje:
- Panie doktorze, to ja jestem chora!
- Proszę pokazać gardło - mówi lekarz.

Żona rozmawia z mężem

Żona rozmawia z mężem:
- Gdybym pewnego dnia umarła, to ożeniłbyś się z inną?
- Nie, kochanie.
- A gdyby minął rok?
- Nawet po roku czasu...
- A gdyby minęło pięć lat?
- Nawet po pięciu latach...
- A gdyby minęło dziesięć lat?
- Po dziesięciu latach może i bym się ożenił.
- I twoja nowa żona mieszkałaby w naszym domu?
- Tak, a gdzie miałaby mieszkać?
- I spałaby z tobą w naszym łóżku?
- Tak, a gdzie miałaby spać?
- I chodziłaby w moim szlafroku?
- Nie, w twoim szlafroku by nie chodziła, bo jest od ciebie wyższa.